Więcej producentów miodu…
W Polsce mamy 1,2 mln rodzin pszczelich, ilość pszczelarzy jest na stałym poziomie natomiast przybywa producentów miodu, co jest wynikiem unijnych dopłat do pszczelarstwa. (Podobna sytuacja miała miejsce w latach 80-tych ubiegłego wieku. Reglamentacja cukru skutkowała wysypem pasiek i pszczelarzy).
Unijne dopłaty, brak należytej kontroli wewnątrzorganizacyjnych, brak określonych przepisów przy zakładaniu nowych pasiek, brak przymusu oraz łatwość zdobycia świadectwa uprawniającego do prowadzenia pasieki i hodowli pszczół jak lep przyciągają nowych producentów miodu, matek i odkładów pszczelich.
” Przemysł pszczelarski
ma się coraz lepiej w Polsce. Import jest minimalny”
Statystyczny mieszkaniec naszego kraju nie zdaje sobie sprawy z tego,
że miód oraz inne produkty pszczele to tylko znikoma (kilka proc.)
część pożytku z tych owadów. Główną korzyścią z pszczół jest pomnażanie
plonów roślin owadopylnych, a stanowią one około 80 proc. całego świata
roślin. Przy produkcji miodu pszczoła też się nie oszczędza. Żeby zebrać
go tylko 1 kg, musi odwiedzić kilkaset mln kwiatów.
Ostatnią zimę polskie pszczoły przeżyły bardzo dobrze. W zdecydowanej
większości pasiek ubytki pszczół są minimalne. Ale główne zagrożenie
czeka pszczoły dopiero latem, kiedy przyjdzie się im zmierzyć z nie do
końca dokształconymi ogrodnikami amatorami albo z niczego nieświadomymi
plantatorami roślin uprawnych. Bo i skąd plantator kukurydzy ma
wiedzieć, że kiedy sieje zaprawioną imidakroplidem kukurydzę, to roślina
zechce się pozbyć tej trucizny i wydali ją z siebie przy pierwszej
nadarzającej się okazji. Tzn. wtedy, gdy będzie miała już liście. I to
właśnie na nich osadza się ta trucizna w postaci rosy. Gdy strudzona
lotem pszczoła napije się tej „wody”, ginie po kilkunastu albo po
kilkudziesięciu sekundach.
Zagrożenia dla pszczół istnieją też na polach rzepaku, a to przecież jeden z głównych tzw. pożytków pszczół.
– Stosowane obecnie tuż przed kwitnieniem środki tak się przylepiają
do otoczki kwiatu, że zatruwają pszczoły jeszcze pięć dni po
zakwitnięciu rzepaku – mówi prezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego
Tadeusz Sabat.
I dodaje do tego tak powszechne uchybienia jak brak na opakowaniach
środków ochrony roślin okresów karencji, brak informacji, jakimi
środkami i kiedy opryskiwane były pola (nie ma takiego obowiązku) itp.
„90 procent produkowanego miodu w Polsce zbywa się w sprzedaży bezpośredniej”
Wypada dodać, że nie są to uchybienia czysto polskie. Np. ministrowie
rolnictwa we Francji i Włoszech zakazali już stosowania wspomnianego
wyżej imidakroplidu, za co produkująca go niemiecka firma Bayer podała
ich do sądu.
Związek nie ma nic przeciw dostosowywaniu obowiązujących w Polsce
uregulowań prawnych do rozwiązań przyjętych w Unii Europejskiej, nie
zgadza się natomiast na brak uregulowań ustawowych, które ministrowi
rolnictwa umożliwiają skierowanie jakiegoś środka do przeprowadzenia
odpowiednich badań.
W Polsce jest ich obecnie 1,2 mln, w większych terytorialnie
Niemczech jest ich około 700 tys. W produkcji miodu nasz kraj jest
prawie samowystarczalny (import jest bardzo mały), podczas gdy w
Niemczech produkcja miodu wynosi 18 – 20 tys. ton, a spożycie 110 tys.
ton.
Źródło: rzeczpospolita
Źródło: Więcej producentów miodu…