Użądlenie osy, pszczoły czy szerszenia może doprowadzić do śmierci
- Dlatego teraz, gdy robi się coraz cieplej, trzeba zachować szczególną ostrożność – alarmują lekarze.
Nadwrażliwość na jad owadów błonkoskrzydłych, czyli na
przykład pszczół, os i trzmieli wykazuje od pięciu do dziesięciu procent
społeczeństwa. Tak mówią statystyki. O ile człowiek zdrowy reaguje na
użądlenie niegroźnym zaczerwienieniem skóry, jej pieczeniem czy świądem,
o tyle w przypadku osoby uczulonej nawet pojedyncze ukąszenie może
skończyć się tragicznie. Jad owadów, oprócz duszności, drgawek lub
zasłabnięcia, prowadzi bowiem w niektórych przypadkach do wstrząsu
anafilaktycznego.
Mimo że jesteśmy dopiero u progu lata, do szpitala im. Biziela w Bydgoszczy trafiło już kilka osób, które były hospitalizowane z powodu wstrząsu.
- Szczególnie niebezpieczne są użądlenia os, pszczół, szerszeni i trzmieli – wyjaśnia dr Krzysztof Pałgan, alergolog
z Kliniki Alergologii, Immunologii Klinicznej i Chorób Wewnętrznych
szpitala im. Biziela. – Ale oprócz predyspozycji do reakcji
uczuleniowych, dużą rolę odgrywa także miejsce użądlenia. Jeżeli osa
użądli w śluzówkę jamy ustnej, może dojść do zamknięcia górnych dróg
oddechowych.
A taka sytuacja to tylko krok od tragedii, ponieważ obrzęk krtani może
skutkować uduszeniem. Dlatego bardzo ważne jest, aby w ciepłe miesiące
zachować szczególną ostrożność. – Pamiętajmy, że nie wolno pić napojów z
ciemnych butelek lub puszek – apeluje dr Agnieszka Chrobot ze szpitala w
Tucholi. – Wystarczy chwila nieuwagi, aby do wnętrza niespodziewanie
wleciała osa.
Ale to nie wszystko. Ryzyko użądlenia podnosi także
konsumpcja słodkich potraw na świeżym powietrzu, kolorowe i jasne
tkaniny oraz zapachy perfum. – Unikajmy też chodzenia boso po trawie –
wylicza dalej dr Pałgan. – Jeżeli jesteśmy uczuleni, omijajmy pasieki.
Co
więcej, osoby, które wykazują nadwrażliwość na jad, powinny nosić przy
sobie adrenalinę do iniekcji. W razie ukąszenia, należy niezwłocznie
zrobić zastrzyk w mięśnie uda. – Nie oznacza to jednak, że nie trzeba
wtedy wzywać pogotowia – przestrzega alergolog. – Tylko lekarz może
ocenić stan zdrowia pacjenta. Najczęściej niezbędna jest obserwacja w
szpitalu.
Dobrze też, aby uczuleni na jad owadów błonkoskrzydłych
znajdowali się pod opieką poradni alergologicznej. Szczególnej pomocy
wymagają natomiast osoby, które przeżyły już wstrząs anafilaktyczny. –
Kwalifikujemy je na odczulanie – precyzuje Krzysztof Pałgan. – Cały cykl
trwa od trzech do pięciu lat.
Źródło: pomorska.pl
Źródło: Użądlenie osy, pszczoły czy szerszenia może doprowadzić do śmierci