Bartnik – ginący zawód
Chodzi o odtworzenie takich zawodów jak: bartnik, kowal, bednarz, garncarz, kołodziej, rymarz, snycerz, powroźnik czy nawet tak rzadkich jak np. mincer – rzemieślnik zajmujący się biciem monet.
W odtworzonych warsztatach organizowane byłyby pokazy rzemiosła, odwiedzający dowiadywaliby się o historii ginących zawodów i widzieli rzemieślników przy pracy. Do Centrum zapraszani byliby także artyści ludowi. Zwiedzającym stworzy się możliwość aktywnego uczestniczenia w niektórych pokazach. Będzie można np. własnoręcznie zrobić świeczki z wosku pszczelego lub spróbować wykonać naczynie gliniane, albo zemleć mąkę w żarnach.
- Obecnie, za zgodą i przy współpracy Nadleśnictwa Celestynów, promujemy głównie wśród dzieci i młodzieży bartnictwo i pszczelarstwo. W najbliższym czasie zamierzamy organizować pokazy propagujące wiedzę o innych zawodach i umiejętnościach, które z biegiem lat zanikają. Wymaga to ogrodzonego miejsca, w którym powstać by mogła kuźnia, pasieka czy inne budynki poświęcone bednarstwu, garncarstwu, młynarstwu – mówi Dariusz Kurowski pomysłodawca przedsięwzięcia, który zaraził nim już parę osób, m.in. nadleśniczego Artura Dawidziuka.
Jest tylko jeden problem – gdzie zlokalizować takie warsztaty? Obok Centrum Edukacji Leśnej znajduje się likwidowana powoli szkółka leśna. W wydaje się że to jest lokalizacja wymarzona dla Centrum Ginących Zawodów. Ale o tym, czy w tym miejscu powstanie wyjątkowa atrakcja turystyczna decyduje nie decyduje nadleśniczy, tylko dyrekcja Leśnych Kompleksów Promocyjnych Lasów Państwowych. Czy się zgodzi?
- Jestem całym sercem za realizacją tego pomysłu – mówi „Linii” nadleśniczy Artur Dawidziuk – i wspieram pana Dariusza. W CEL-u mamy już jedna barć przez niego wykonaną, są w niej pszczoły, robią miód w warunkach niemal jak przed tysiącleciem. Mam nadzieję, że Centrum Ginących Zawodów powstanie w Celestynowie i ściągnie wielu turystów.
Dariusz Kurowski organizuje tymczasem w różnych miejscach pokazy młócki cepami i mielenia ziarna. Zobaczyć wtedy można różnicę między współczesną mąką sklepową a mąką pytlową wytworzoną w zabytkowych XIX w. żarnach i przesianą przez pytel – drobne sito z gazy młyńskiej. Wszystkich zainteresowanych – zarówno szkoły jak i osoby prywatne chcące poznać proces powstawania przedmiotów codziennego użytku, czy stare technologie żywności zapraszamy do odwiedzenia strony http://dawnezawody.waw.pl/.
Twórca projektu nawiąże również chętnie kontakt z osobami, które umieją posługiwać się narzędziami sprzed ery plastiku i chciałyby swoje umiejętności zaprezentować szerszemu gronu odbiorców.
gigi
Źródło: linia.com.pl
Źródło: Bartnik – ginący zawód