- Pszczelarski sezon zaczyna się od jesieni. Nawet jeśli któraś z tych rodzin przeżyje zimę, na wiosnę może być osłabiona. Kłąb, w który zbijają się przed zimą pszczoły, został rozluźniony, to oznacza obniżenie w nim temperatury, a tej nocy było tu minus cztery stopnie – martwi się Jacek Sikoń, pszczelarz, któremu w pasiece wizytę złożyli wandale. |
|
Jacek Sikoń, pszczelarz z Białego Dunajca zastał w pasiece prawdziwe pobojowisko. Poprzewracane do góry nogami ule, rozsypane po trawie ramki, rozsypane pszczoły, część owadów przygnieciona. Wandale grasowali w pasiece w nocy.
- Wczoraj byłem jeszcze w pasiece i wszystko było w porządku, a rano teść przychodzi i mówi, że w pasiece ktoś poprzewracał ule. To więcej niż wandalizm. To totalna głupota. O tej porze może to być dla pszczół zabójcze. Nie wiem, czy po czymś takim przetrwają zimę – martwi się bartnik. – Widać, że ktoś kopał po tych ulach z wielką siłą – dodaje.
54-pniowa pasieka znajduje się za wsią, na skraju lasu. W pobliżu nie ma żadnych sąsiadów. Ule były już ocieplone, pszczoły nakarmione, zbite w kłęby, co nawet przy dużych mrozach pozwala utrzymać owadom odpowiednią temperaturę. – Nie wiem, czy po takim stresie pszczoły przezimują. Nie wiem też, czy nie zostały przygniecione jakieś matki, a na poddawanie rodzinom nowych królowych, jest już za późno – mówi. – Pszczelarski sezon zaczyna się od jesieni. Nawet jeśli któraś z tych rodzin przeżyje zimę, na wiosnę może być osłabiona. Kłąb, w który zbijają się przed zimą pszczoły, został rozluźniony, to oznacza obniżenie w nim temperatury, a w tej nocy było tu minus cztery stopnie – narzeka Jacek Sikoń. – Mógł też zmarznąć czerw, którego jeszcze trochę w ulach jest – twierdzi.
Przygotowanie pszczół do „zimowli” zaczyna się w połowie sierpnia. Polega na codziennym karmieniu owadów syropem, leczeniu warrozy kwasem szczawiowym, ocieplaniu każdego ula. – Nie chodzi tylko o materialne straty, ale o zagrożenie dla pszczół i fakt że wynikiem czyjejś głupoty, bezmyślnego wybryku może być utrata dla tych rodzin całego przyszłego sezonu – tłumaczy bartnik. – A i strata dla całej przyrody, bo nie trzeba chyba nikogo przekonywać, jaką rolę pszczoły odgrywają, a przecież jest ich coraz mniej.
Pszczelarz nie ma pojęcia, kto mógł dopuścić się takiego wandalizmu. Twierdzi, że nie ma żadnych wrogów, pasieczysko nikomu nie przeszkadza.
Sprawców szuka policja. – Prowadzimy postępowanie w sprawie uszkodzenia mienia. Trwają intensywne czynności – potwierdza podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik zakopiańskiej policji.
Beata Zalot |