Relacja żołnierza Viet Congu
„…W naszym rejonie był gatunek bardzo złośliwych pszczół. Były dwa razy większe od zwyczajnych. Nie zbierały miodu, ich użądlenie było straszliwie bolesne. Badaliśmy zwyczaje tych pszczół bardzo uważnie i tresowaliśmy je. Zawsze miały czterech wartowników i jeżeli się je zaniepokoiło albo naruszyło ich spokój, wzywały cały rój, żeby atakował intruza. Umieściliśmy pewną ilość uli na drzewach wzdłuż drogi prowadzącej od posterunku Armii Republiki Wietnamu do naszej wioski. Pokryliśmy je lepkim papierem, od którego sznurki prowadziły do bambusowej pułapki, którą ustawiliśmy na drodze. Następnym razem, gdy nadszedł patrol wroga, pułapka została uruchomiona i papier został zerwany z ula. Pszczoły natychmiast zaatakowały. Żołnierze uciekali jak oszalałe bawoły i zaczęli wpadać na nasze pułapki z zaostrzonymi palikami bambusowymi. Odeszli niosąc i wlokąc swoich rannych…”.
Źródło: Relacja żołnierza Viet Congu