Przedostatnia podróż Bernharda von Schaffgotscha / The Second-to-Last Journey of Bernhard von Schaffgotsch
Dnia siedemnastego decembra roku pańskiego 1615 na zamku w Altkemnitz (Stara Kamienica) zdarzyła się rzecz niesłychana: sługa zabił pana.
Dwudziestoletni Bernhard von Schaffotsch(e), właściciel Seifersdorfu (Radomierz) koło Jannowitz (Janowice Wielkie), przebywający z wizytą u swego krewniaka, przyjaciela i rówieśnika Hansa Ulricha (Jana Ulryka) Schaffgotscha, zginął ugodzony rapierem przez własnego służącego/giermka/pazia, Wolfa Friedricha Röttiga.
Znamy kilka wersji tego zdarzenia i pozwolimy sobie zacytować je tutaj wszystkie. Zaznaczmy od razu, ze każda z nich zawiera fragmenty sprzeczne z innymi.
Według Słownika geografii turystycznej Sudetów (t. 4 „Kotlina Jeleniogórska”, red. Marek Staffa, Wrocław 1999, s. 450-451):
W 2. połowie XVI w. stary zamek [w Altkemnitz] przebudowano na renesansową rezydencję. Była to jedna z najwspanialszych posiadłości w Kotlinie Jeleniogórskiej. Jej właścicielem był od 1614 roku baron Hans Ulrich Schaffgotsch, właściciel klucza zamkowego w Kynast [Chojnik] i Schmiedebergu [Kowary]. Jednak najchętniej mieszkał wtedy właśnie w Altkemnitz. Podczas jego nieobecności doszło na zamku (…) fo tragicznego wypadku, szeroko opisywanego i komentowanego. Otóż 17.12.1615 przebywał tu Bernard von Schaffgotsch, właściciel Seifersdorfu i innych dóbr, zaprzyjaźniony blisko z Hansem Ulrichem. W niewiadomych okolicznościach zabił go rapierem jego własny służący, niejaki Wolf Friedrich Röttig, który został w okrutny sposób stracony przed końcem miesiąca w Altkemnitz. Nagrobek zm. Bernarda von Schaffgotscha, pierwotnie umieszczony w kościele w rodzinnym Seifersdorfie, został po jego rozbiórce w 1849 r. przeniesiony do Bad Warmbrunn [Cieplice Śl. Zdrój].
Cytując SGTS pozwalam sobie zamieniać polskie nazwy miejscowości na niemieckie – dla prostej wierności faktom historycznym.
Oto płyta nagrobna uważana za płytę nagrobną Bernharda von Schaffgotsche przy kościele parafialnym w Cieplicach:
Dlaczego „uważana za”? Cóż, w odróżnieniu od pozostałych nie zachowały się na niej inskrypcje, więc twardych dowodów nie ma. Pozostałe dwie męskie tumby nie pasują – na jednej znajdziemy młodzieńca 24-letniego, na drugiej rycerza w sile wieku.
A oto tablica opisująca śmierć Bernharda:
Przybliżona transkrypcja tekstu:
Do tekstu tego jeszcze wrócimy, najpierw jednak wersja zdarzenia podana przez Małgorzatę Chorowską, Tomasza Dudziaka, Krzysztofa Jaworskiego i Artura Kwaśniewskiego w pracy Zamki i dwory obronne w Sudetach (t. 2 „Księstwo jaworskie”, bez r. wyd., s. 214):
W 1615 roku na kamienickim zamku miało miejsce dramatyczne wydarzenie – podczas gościny u Hansa Ulricha tragiczną śmierć poniósł 20-letni Bernard Schaffgotsch (z trzcińsko-radomierskiej linii rodu), towarzysz „kawalerskiej podróży” młodego barona. W dniu 17 XII wieczorem służący Bernarda, Wolf Friedrich Röttig, pchnął rapierem w pierś swego pana, mszcząc się za spoliczkowanie. Ofiara zmarła po godzinie. Zabójca próbował zbiec, ale został wkrótce ujęty. Motywy jego czynu nie są nam znane, choć pewnie wypłynęły w śledztwie połączonym z torturami.
Hmm… No to „mszcząc się za spoliczkowanie” czy „motywy czynu nie są nam znane”?
I jeszcze: czy Hans Ulrich był obecny czy nie?
I dalej:
Wyrok był wyjątkowo surowy – skazańcowi miano odrąbać dłoń, która zadała cios, potem, zgodnie z zasadą „oko za oko” – przebić jego serce. Podczas egzekucji, która odbyła się w Kamienicy 30 XII, ze zwłok wydarto „niewierne i fałszywe” serce, pokazywano je zgromadzonej gawiedzi, potem ciało poćwiartowano, a jego części przybito do słupów szubienicy. Kronikarz pod wrażeniem tego krwawego widowiska napisał, że „ta zasłużona kara budziła wstręt”. 4 I odbyła się bardzo uroczysta i okazała ceremonia pogrzebowa Bernarda.
Hans Ulrich hr. Schaffgotsch, „jeden z najzamożniejszych arystokratów śląskich, skoligacony [przez żonę Barbarę Agnieszkę, córkę Joachima Fryderyka] z Piastami legnicko-brzeskimi, wsławiony podczas wojny trzydziestoletniej błyskotliwą karierą w armii cesarskiej, zakończoną tragicznie na szafocie w roku 1635″ [Zamki i dwory obronne..., s. 214]:
Podczas wojny trzydziestoletniej pozostał najwierniejszym przyjacielem Wallensteina. Gdy Wallenstein w 1634 nawiązał tajne rokowania z protestantami, aby z ich poparciem zdetronizować Habsburgów i objąć władzę w Czechach, Schaffgotsch stanął po jego stronie. Nie opuścił przyjaciela nawet wtedy, gdy sprawa była właściwie przegrana, bo spisek wykryto, a Wallensteina skrytobójczo zamordowano. Mimo iż większość oficerów z armii Wallensteina poddała się cesarzowi, Schaffgotsch podniósł w Opawie bunt i wznosił antycesarskie okrzyki. Bunt został szybko stłumiony, a Hansa Ulryka Schaffgotscha zatrzymano i uwięziono w twierdzy kłodzkiej. Później przewieziono go do Wiednia, torturowano i więziono w coraz cięższych warunkach. Skazano go na karę śmierci, a dobra Schaffgotschów zostały w dużej części skonfiskowane. Egzekucję wykonano 23 lipca 1635 w Ratyzbonie. [http://pl.wikipedia.org/wiki/Hans_Ulrich_von_Schaffgotsch]
Śmierć Hansa Ulricha wg niemieckiej Wikipedii:
Am Tag der Hinrichtung, morgens um acht Uhr, wurde er in einer elenden Gutschn auf den Richtplatz verbracht, nahm mit einem Schemel auf dem Blutgerüst platz und drücke seinen Hut fest auf den Kopf. Sein Diener band ihm die Haare mit einem weißen Tuch hinauf und nahm ihm den Halskragen ab. Mit wuchtigem Hieb trennte der Scharfrichter den Kopf vom Rumpf, aus dem das Blut wie aus einem Springbrunnen in die Höhe schoss. Schaffgotsch hatte sich so fest auf den Schemel gesetzt, dass er selbst nach der Enthauptung noch sitzen blieb. Sein Diener Konstantin warf dann den Körper samt dem Schemel zu Boden. Als dieses geschehen war, nahm er den Kopf mit dem darauf sitzen gebliebenen Hut und wickelte ihn mit dem Körper in das auf dem Boden liegende, bluttriefende Tuch. Die übrigen Diener des Freiherrn legten den Leichnam in den bereitgestellten Sarg aus Lindenholz, welcher mit einem Schaufenster ausgestattet war. Im nahegelegenen Gasthof „Zum Blauen Krebs“ in der Krebsgasse 6 wurde er zwei Tage lang zur Schau gestellt. Schaffgotsch hatte ausdrücklich befohlen, das Blut an seinem Körper nicht abzuwaschen und den Kopf nicht anzunähen.
Urocza wersja „polska” [Google Translate]:
W dniu egzekucji, o ósmej zegar, był w nędznym Gutschner spędził na rusztowaniu, wziął stołek na rusztowaniu przestrzeń i uderzył mocno kapelusz na głowie. Jego niewolnikiem związane włosy się białym obrusem i wziął kołnierz off. Z ogromnym ciosem zerwał kata głowę z ciała, z którego jak fontanna krwi do strzału powietrza. Schaffgotsch był tak mocno osadzona na stołku, że nadal siedzieli po ścięcie się. Jego sługą Constantine rzucił ciało wraz z kału na podłogę. Kiedy to się stało, wziął głowę kapelusz i nadal siedzi na owinął je z organizmu w leżącego na ziemi, krew kapie ściereczką. Innego pracownika baron położył trupa w trumnie pod warunkiem, z drewna lipowego, które z sklepowej został wydany. W pobliskiej gospodzie „Zum Blauen raka” in Cancer Alley 6, został poproszony dwa dni na wyświetlaczu.Schaffgotsch był wyraźnie nakazał jego ciało nie do mycia krwi, a nie szyć głowy.
Piękną opowieść na kanwie zdarzenia z 17 grudnia 1615 stworzyła Małgorzata Lutowska w książce Dla siebie znalezioną ścieżką (Atut, Wrocław 2005, rozdział VIII „Zamek w Starej Kamienicy”, s. 74-91):
Dwie uwagi.
Po pierwsze, tablica przy kościele parafialnym w Cieplicach mówi o „untreuen” [niewiernym] i – uwaga – „leichtfertigen” [bezmyślnym] młodzieńcu, dodając, że śmierć nastąpiła w wyniku pchnięcia „seinem eignen Rappir” [jego własnym rapierem]. Podstawowe pytanie brzmi: czyim? Bernharda czy Wolfa? Gdyby chodziło o rapier Wolfa, podkreślanie tego na tablicy nagrobnej wydawałoby się dość dziwne. A więc być może młody Schaffgotsch zginął z ręki „bezmyślnego” [leichtfertig] służącego ugodzony własnym rapierem? Może w rzeczywistości chodziło o nieszczęśliwy wypadek, a nie o morderstwo, a cała reszta jest późniejszym dorabianiem faktów do teorii?
Po drugie, dlaczego Bernhard miałby jechać z Seifersdorfu do Altkemnitz przez Bad Warmbrunn, Voigtsdorf i Krommenau – zupełnie okrężną drogą? Czy nie byłoby logiczniejsze, że wybrał drogę Alte Zittau-Hirschberger Handels-Strasse (Starym Traktem Handlowym Żytawsko-Jeleniogórskim) czyli górą, przez Reibnitz?
Spójrzmy na mapę:
Mapa o 300 lat późniejsza, ale STHŻ-J już wtedy istniał i – jako droga „międzypaństwowa” (Śląsk-Saksonia) – z pewnością miał wyższe pierwszeństwo odśnieżania niż podrzędna w istocie (choć łącząca Schaffgotschowskie posiadłości) droga z Cieplic do Starej Kamienicy. Czy zimową porą ktoś nadkładałby drogi aż do Warmbrunnu, a następnie pchał się niewielką dróżką w górę przez Wojcieszyce i Kromnów, zamiast cały czas jechać głównym traktem (również o tej porze roku z pewnością – jako handlowy – ruchliwym i przejezdnym) czyli przy Hirschbergu odbić w prawo, a następnie w Rybnicy w lewo?
Odcinek Reibnitz-Altkemnitz mamy tutaj:
I ujęcie lotnicze:
Jeżeli wybrał zatem drogę przez Reibnitz, to musiał pod koniec podróży młody Schaffgotsch mijać zamek Lausepelz:
A potem wjechał do Altkemnitz, wtedy zwanego jeszcze po prostu Kämnitz…
Zamek był jeszcze wtedy otoczony fosą:
Kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że Herr Bernhard wjeżdżał od strony Rybnicy, jest usytuowanie mostu, którego pozostałości zachowały się do dziś:
Wjeżdżając przez kamienny most nie mógł wiedzieć młody dziedzic radomierski, towarzysz kawalerskiej podróży Jana Ulryka Schaffgotscha, odbytej w latach 1611-1614 „przez Italię, Maltę, Hiszpanię, Anglię i Niderlandy” [Zamki i dwory obronne..., s. 215], że właśnie dobiega końca przedostatnia już podróż w jego życiu…
[Bernhard von Schaffgotsch, Hans Ulrich von Schaffgotsch, Albrecht von Wallenstein, Wolf Friedrich Roettig, Christoph Leopold Schaffgotsch, Viktor Schaetzke, Siboto de nobili familia Ovium, Gotsche I Schoff, drey Kemniczen, Altkemnitz, Seifersdorf, Reibnitz, Lausepelz, Małgorzata Chrowska, Tomasz Dudziak, Krzysztof Jaworski, Artur Kwaśniewski, Bad Warmbrunn, Voigtsdorf, Krommenau]
Na deser – dzięki uprzejmości Leszka Różańskiego – kilka rycin pokazujących, jak to wyglądało w (nieco wcześniejszym zapewne) średniowieczu: trzy ćwiartowania i dwa ścięcia.