Ład niczym w ulu
Rozmowa z Grzegorzem Skurczakiem, leśnikiem z Nadleśnictwa Katowice.
Chyba nawet w środku najsurowszej zimy nie jest Pan tak
oblegany przy paśniku przez wygłodniałą leśną gawiedź jak tu, na
festynie „Arka dla Ziemi”, przez najmłodszą i nieco starszą dziatwę.
W pierwszej z sytuacji na pewno nie jestem bombardowany setkami pytań
(śmiech). Ale wcale się nie skarżę. Przeciwnie. Cieszy mnie, że w
Międzynarodowym Roku Lasów mam świetną sposobność, by przybliżyć
najmłodszym katowiczanom całe bogactwo i złożoność gospodarstwa leśnika,
albo inaczej – zainteresować ich otaczającą przyrodą.
Obok namiastki lasu i jego mieszkańców ma Pan na podorędziu
prawdziwy ul, do którego można zajrzeć przez szybę bez ryzyka użądlenia.
Obserwuję, że krzątanina za szybą wywołuje szczególne zainteresowanie. O
co jest Pan dopytywany?
O to, ile jest pszczół w ulu, jak długo żyje pszczoła, czy w ulu mogą być dwie królowe… Długo mógłbym ciągnąć tę listę.
Czy bezpieczny wgląd w pszczeli świat może nieść jakieś użyteczne nauki dla oblegającej Pana dzieciarni?
Ależ oczywiście. Ul jest doskonałą alegorią, obrazującą – oby tak
było – porządek także w świecie ludzi. Pszczela rodzina ma swoją
hierarchię, w której występuje dalece posunięta specjalizacja. Na samym
dole ula jest – jakbyśmy powiedzieli na Śląsku – hasiok. Są więc między
innymi robotnice, odpowiedzialne za jego sprzątanie, czyli wyrzucanie
niepotrzebnych odpadków.
Sądzi Pan, że tymi pszczelimi nawykami da się zarazić kilkulatka i nie wyrzuci już w lesie puszki po coli?
Nie mogę mieć, oczywiście, takiej gwarancji, ale czym skorupka za
młodu nasiąknie… Rzecz nie sprowadza się wreszcie jedynie do świata
pszczół. Moich młodych słuchaczy próbuję przekonywać, że las to
kompletny ekosystem, począwszy od najliczniejszego właśnie świata owadów
po rośliny, ptaki, zwierzęta… Próbuję im wyjaśniać zależności, jakie
zachodzą na każdym z pięter przyrody, a zwłaszcza, jak człowiek – na
przykład nieumiarkowanie stosując chemię – może temu ekosystemowi
szkodzić.
Źródło: nettg.pl
Źródło: Ład niczym w ulu