Jarmark w kolorze miodu
Kolorowe, z mnóstwem stoisk, rękodziełem i z występami artystycznymi – takie są jarmarki. Ich historia w Polsce sięga XIII wieku, a opolski Jarmark Franciszkański odbywa się po raz jedenasty. W okolicach klasztoru i na Placu Wolności tradycyjnie w ostatni weekend września jest gwarno i wesoło.
Naturalnych produktów na jarmarku nie brakuje. Sery, wędliny, a przede wszystkim miody, które podobno są lekarstwem na wszystko.
- To nie jest tak, że każdy miód ma jednakowe własności, np. miód gryczany jest polecany dla osób, które mają problemy z miażdżycą, układem krążenia, miód rzepakowy ma bardzo dużo glukozy, zalecany jest na stany przedzawałowe – mówi Tadeusz Kuś, bartnik.
Pośród wielości stoisk można spotkać artystów ludowych. Jak co roku chętni mogą zwiedzać kompleks kościelno – klasztorny wraz z kryptami. A jeśli ktoś będzie chciał wesprzeć remont klasztoru, to wystarczy kupić pyszne franciszkańskie krówki ciągutki, których w tym roku jest aż 500 kilogramów. Bochenków chleba jest również 500.
- Ten chleb jest rozdawany tutaj wszystkim przechodniom, kto chce składa ofiarę do skarbonki, kto nie posila swoje ciało – tłumaczy ojciec Hubert Zabłocki, gwardian klasztoru Franciszkanów w Opolu.
Jarmark będzie trwał jeszcze jutro, a patronat nad imprezą objął nasz oddział telewizji.
Anna Święcicka
Źródło: Jarmark w kolorze miodu