GWARZENIE PRZY WARZENIU (539).
Myślę, że wielu panów, chłopów i góroli tak sobie marzy. Jaka to wygoda! Wprawdzie liczy się kontakt z kolesiami, brzęk kieliszków, jakieś pieśni biesiadne, ale trzeba iść, urwać się z roboty, okłamać dzieci, żonę zostawić z cieknącym kramem, na polu duje albo leje,autem nie wolno i takie tam różne przeszkody. A w tym szczęśliwym pomyśle takie proste – chce się chłeptnąć, to się chłepce… – pisze Gaździna.
Asumpt to dzisiejszej gawędy dał wiersz Zdzisława Barglika „Gorzołecka”. Ale myli się, kto sądzi, że chodzi o coś tak… przyziemnego, jak chłeptanie okowitki. O jakież to – zatem – męskie marzenia idzie???
Źródło: GWARZENIE PRZY WARZENIU (539).