Do pasieki wchodzi się przez okno…

Pszczoły mieszkające na dachu hotelu Hyatt Regency w Warszawie zbierają
nektar z kwiatów w pobliskich Łazienkach i przekonują, że także w Polsce
można zrobić coś fajnego. Z tym, że za niebanalnym przedsięwzięciem
stoi pochodzący z Niemiec Heddo Siebs.
Kiedy Siebs, dyrektor luksusowego hotelu Hyatt Regency Warsaw, pewnego
dnia powiedział swoim pracownikom o pomyśle stworzenia pasieki na dachu,
ci byli bardzo sceptyczni. Nie mniej sceptyczny był również pszczelarz,
któremu powierzono realizację zadania. Najmniej nieufne okazały się pszczoły…
Owadom spodobało na Belwederskiej, są zdrowe i aktywne, produkują dużo
miodu i nie interesują się zaglądaniem do hotelowych pokoi ani
uprzykrzaniem życia gościom. Nic więc dziwnego że obok początkowych
dwóch uli, w których pszczoły spędziły ostatnią zimę, niedawno
postawiono dodatkowe cztery.

Jak Siebs wpadł na pomysł pasieki na dachu? Bezpośrednią inspiracją były
protesty pszczelarzy, które miały miejsce w zeszłym roku. Przypomnijmy,
pszczelarze protestowali w stolicy, domagając się ochrony owadów,
których populacja z roku na rok drastycznie spada – w ciągu 20 ostatnich
lat zmniejszyła się w Polsce o połowę. Można oczywiście zżymać się na
stwierdzenie, że dzięki tej inicjatywie w kolejnej dziedzinie doganiamy
Zachód, ale co zrobić, skoro to prawda. Ule w centrach zatłoczonych metropolii to norma m.in. w Nowym Jorku, Paryżu i Berlinie. Pasieka na dachu hotelu Hyatt jest pierwszą taką w kraju.

Dyerktor Generalny hotelu Hyatt Regency z pszczelarzem Markiem Barzykiem
Dyerktor Generalny hotelu Hyatt Regency z pszczelarzem Markiem Barzykiemmateriały prasowe

Obecnie składa się na nią sześć uli, których dogląda wykwalifikowany pszczelarz z Podkarpacia, Marek Barzyk. Pół miliona pszczół
produkuje dziś miód serwowany gościom hotelowej restauracji. Smakołyk
opatrzony jest etykietą „Łazienki Gold”, bo pszczołom do Łazienek
najbliżej i to tu zbierana jest zdecydowana większość nektaru. Trzeba
jednak wiedzieć, że (zwłaszcza miastowe) owady są bardzo aktywne i
potrafią w poszukiwaniu smakowitych roślin przelecieć wiele kilometrów –
bywa, że te z hotelu Hyatt przeprawiają się za Wisłę!

W zależności od pory roku smak miodu odrobinę się zmienia – ponieważ
pszczoły mają swobodę a w okolicznych parkach jest wielka różnorodność
drzew i kwiatów, sezonowo, obok akacjowego i lipowego, może pojawić się
również taki z posmakiem róży. Ci, którzy chcieliby pokręcić nosem na
smakołyk produkowany przez miejskie pszczoły (w domyśle zanieczyszczony i
najpewniej trujący) chcąc nie chcąc, muszą przyjąć do wiadomości, że
miód powstający w pobliżu skrzyżowania dwóch ruchliwych stołecznych
ulic, jest zdrowy i ekologiczny. Co potwierdzają regularne badania jego próbek w laboratorium. Sam dyrektor hotelu – jak zapewnia – codziennie dodaje go do herbaty, a jego dzieciaki wcinają miód na śniadanie.

zdj. Anna Jastrzębska
zdj. Anna Jastrzębska

Warszawski słodki produkt nie jest na sprzedaż, można go spróbować,
tylko będąc gościem luksusowego hotelu. Zatem chcąc go posmakować,
trzeba się na niemały wydatek przygotować. Jednak ten „najdroższy miód w
mieście” nie jest zupełnie ekskluzywny – kiedy plastry ociekające
słodkością są wyjmowane z ula i odwirowywane, do hotelu zapraszane są
dzieciaki ze szkół podstawowych. Mogą podpatrzeć, jak powstaje miód, i
popróbować. To wszystko w ramach zorientowanych lokalnie, edukacyjnie i
ekologicznie działań, z których warszawski Hyatt chce być kojarzony
(m.in. w tym roku pracownicy hotelu jako wolontariusze uczestniczyli w
akcji sprzątania po zimie parku Łazienek Królewskich). Jak mówi
specjalistka od PR-u Karolina Gochnio, szefostwo amerykańskiej sieci
Hyatt sugeruje takie akcje, ale nic nie narzuca.

Co istotne, miód z hotelowej pasieki jest też wręczany jako mały słodki
prezent gościom, zwłaszcza tym z zagranicy, którzy – z racji małej
pojemności słoiczka – mogą go bezproblemowo zabrać na pokład samolotu. I
trzeba przyznać, że jest bardzo dobry zabieg wizerunkowy: raz – dla
hotelu, dwa – dla Polski. Idealny i dla dzieciaka, i dla gościa z
Bliskiego Wschodu, ma jeszcze jedną zaletę: nie jest wódką

zdj. Anna Jastrzębska
zdj. Anna Jastrzębska


Źródło: Do pasieki wchodzi się przez okno…


Podobne wiadomosci:

  • W.
  • PKP Energetyka wchodzi na rynki europejskie. Spółka stawia na energię odnawialną oraz handel gazem i prądem
  • Trzecie elektryczne auto wchodzi na rynek
  • Skomentuj:

    You must be logged in to post a comment.

    skanowanie Lublin skanowanie lublin skanowanie dokumentacji lublin projekty powykonawcze dokumentacja powykonawcza skanowanie do pliku wielki format wielki format w lublinie skanowanie lublin skanowanie dokumentów lublin