Z osami i szerszeniami trzeba radzić sobie samemu
Ich użądlenie bywa bardzo bolesne, a w niektórych przypadkach może doprowadzić nawet do śmierci. Okazuje się jednak, że na straż pożarną można liczyć tylko w wyjątkowych sytuacjach i tak naprawdę trzeba sobie radzić samemu.
- Naszym zadaniem jest usuwanie miejscowych zagrożeń, które mają charakter nagły. A owady nie pojawiają się nagle – wyjaśnia Krzysztof Gielsa, rzecznik dolnośląskiej straży.
Dodaje, że to zarządca budynku, jego właściciel lub użytkownik jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo znajdujących się tam ludzi. I to on powinien walczyć z osami czy szerszeniami. – Podobnie jest w zimie z soplami – wyjaśnia strażak.
Są jednak sytuacje wyjątkowe, gdy na atak owadów narażone są dzieci lub osoby niepełnosprawne. W takich przypadkach decyzję o tym, czy straż powinna interweniować, podejmuje dyżurny przyjmujący zgłoszenie pod numerem 998.
Źródło: Z osami i szerszeniami trzeba radzić sobie samemu