Ratujcie!!! Przed moim domem krąży wielki rój pszczół!!!
Przed
moim domem krąży wielki rój. Strażacy nie chcą mi pomóc, ratujcie! –
zadzwoniła do nas wczoraj po południu Elżbieta Okupnik. Po naszej
interwencji straż wysłała do akcji znajomego pszczelarza. Poskromił
owady w kwadrans.
Głos w słuchawce brzmi dramatycznie. – Pomocy! Boję się wejść
do własnego domu – denerwuje się Czytelniczka z ul. Tylnej. – Rój
pszczół zagnieździł się na śliwce, która rośnie w przydomowym ogródku.
Próbowałam skontaktować się z administracją budynków licząc na to, że
wybawi mnie z kłopotu. O 15.30 jednak już nikt nie pracował. Zadzwoniłam
na telefon dyżurny zielonogórskiej straży pożarnej. I usłyszałam, że
strażacy nie są od tego, aby zajmować się pszczołami. A ja mam małe
dzieci… Ratujcie!
Nie możemy zawieść pani Elżbiety. Dlatego
wykręcamy numer do strażaków. – Nie potrafię powiedzieć, czy dyżurny
strażak zlekceważył sygnał Czytelniczki – tłumaczy st. kpt Ryszard Gura,
rzecznik prasowy komendanta miejskiego straży pożarnej. – Sprawdzę to.
Straż pożarna jest służbą ratowniczą. Reagujemy wówczas, jeśli komuś
rzeczywiście grozi utrata życia lub zdrowia. Nie mamy obowiązku usuwać
roju pszczół, który zagnieździł się na drzewie lub w krzakach. To
zadanie służb komunalnych. Do zdarzenia jedziemy, jeśli owady są w
szkole, szpitalu lub innej instytucji publicznej.
Mimo tego,
kapitan Gura obiecuje pomóc pani Elżbiecie. I słowa dotrzymuje! Na
miejsce zdarzenia strażacy wysyłają zaprzyjaźnionego pszczelarza.
- Sami nie mamy takich możliwości, bo nie posiadamy odpowiednich środków chemicznych – dodaje rzecznik strażaków.
O 17.30 Paweł Sulatycki jest już na miejscu. A my wraz z nim. Po kwadransie dwa roje pszczół lądują w worku.
- Dużo ma pan takich zgłoszeń? – pytamy.
- To pierwsze w tym roku – odpowiada pszczelarz. – Ale lato się zbliża.
Wszystko przede mną. Radzę sobie z pszczołami, bo to moje hobby.
Potrafią narozrabiać… Rój tworzy się w ciągu godziny.
Akcji strażaków przypatruje się Aleksander Wojciszewski.
- Bałem się tych pszczół – mówi mężczyzna. – Bo nie wiadomo, co takim strzeli do głowy.
- Gdzie diabeł nie może, tam gazetę pośle. Teraz już mogę bezpiecznie wrócić do domu! – wzdycha z ulgą pani Elżbieta.
Źródło: gazetalubuska.pl
Źródło: Ratujcie!!! Przed moim domem krąży wielki rój pszczół!!!