Karpacki kontra PZP
Oświadczenie Karpackiego Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu.
Od dość długiego już czasu obecny Zarząd Polskiego Związku Pszczelarskiego prowadzi niezrozumiałą i krzywdzącą politykę wobec Karpackiego Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu. Już wielokrotnie staraliśmy się wyjaśnić narosłe nieporozumienia, sięgające jeszcze czasów, kiedy prezesem PZP był, ks. Henryk Ostach. Jak dotąd nie udało się w spokoju, wspólnie przeanalizować udokumentowanych faktów i rzetelnie ocenić, na jakiej podstawie Zarząd KZP zajmuje takie a nie inne stanowisko w spornych sprawach. Niestety brak dobrej woli ze strony pana Tadeusza Sabata a także niektórych innych członków Zarządu PZP uniemożliwia takie rozwiązanie sprawy. A to pan Sabat nie może odnaleźć ulicy, na której znajduje się biuro KZP. Albo tak jak w przypadku pana Piotra Czajkowskiego, otrzymuje od nas całą teczkę dokumentów do przeanalizowania, wyjeżdża z siedziby KZP jako przyjaciel, a za kilka dni podpisuje pismo wyrzucające KZP z szeregów PZP.
Czarę goryczy, jaka na skutek takiego postępowania nagromadziła się już w członkach naszego Związku, przelała kolejna wypowiedź publiczna pana Tadeusza Sabata w dniu 8 lipca tego roku w Kamiannej na spotkaniu z okazji dyskusji nad problemami pszczelarstwa w Polsce.
Otóż wyraził się on tam, że może podejmować współpracę ze wszystkimi organizacjami pszczelarskimi w Polsce oprócz Karpackiego Związku, który jak się wyraził „wziął pieniądze za Dom Pszczelarza a nadal chciałby o nim decydować”.
Stwierdzenie takie powielane zresztą już, wielokrotnie także i przez pana Romana Kowalaka jest nieprawdziwe i niezmiernie krzywdzące dla tych wszystkich pszczelarzy zrzeszonych obecnie w Karpackim Związku Pszczelarzy, którzy zainicjowali, podjęli budowę i prowadzili przez kilka lat wykładając ogromne pieniądze zarówno Związkowe jak i własne do momentu zanim pszczelarze z innych rejonów kraju zdecydowali się wesprzeć budowę. To, że w pewnym okresie podjęliśmy decyzję o przekazaniu dokumentów budowy na rzecz Polskiego Związku Pszczelarskiego, spowodowane zostało poprzez sztucznie utworzoną sytuację zagrożenia jakoby WZP Nowy Sącz chciał zagarnąć Dom Pszczelarza tylko dla siebie i czerpać z niego jakieś ogromne zyski. W okresie tym i tak już pozbawieni zostaliśmy możliwości użytkowania tego Domu gdzie panoszyło się Zrzeszenie Dom Pszczelarza i faktycznie to one czerpało pierwsze zyski, jakie niewątpliwie dawał ten Dom w tym okresie funkcjonowania.
Na Wojewódzkim Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu jako na inwestorze ciążyły wszystkie opłaty związane z formalnościami wynikającymi z jego wybudowania. Były to opłaty takie jak: podatek od nieruchomości, opłata za rekultywację gruntu, który w myśl ówczesnego prawa został wyłączony z produkcji rolnej, dalej WZP ponosił koszta związane z ustanowieniem Księgi Wieczystej dla tej nieruchomości. Ponad to cały szereg opłat związanych z wykupem działki, pozwoleniem na budowę, a więc wykonanie mapek, podkładów geodezyjnych, wykonaniem projektu i wielu innych. Były to koszta ponoszone z rachunku WZP a nie pieniądze składkowe, jakie pszczelarze indywidualni, członkowie WZP wnosili na rzecz tej budowy. Ponad to w trakcie tego etapu budowy, kiedy prowadzona ona była samodzielnie przez WZP Nowy Sącz, działacze tego Związku załatwiali szereg funduszy pomocowych od instytucji miejscowych współpracujących ze Związkiem.
Kiedy więc doszło do pojęcia decyzji o przekazaniu na rzecz PZP dokumentów własnościowych tego Domu musieliśmy mieć świadomość, że pozbawiamy się siedziby, na którą wiele lat pracowaliśmy i na którą wydaliśmy ogromne pieniądze. Toczyły się, więc negocjacje z przedstawicielami Zarządu PZP o przynajmniej częściowy zwrot poniesionych kosztów formalnych tak, aby WZP mogło dalej funkcjonować.
O negocjacjach tych nie wie i nie może wiedzieć pan Tadeusz Sabat , gdyż w tym okresie był członkiem Apipolu , a więc organizacji za okazywanie sympatii z nią, wyrzucano wtedy wojewódzkie związki z PZP. Przynależność do tej organizacji wiązała się także z konkretnymi korzyściami materialnymi.
Raz jeszcze z całą stanowczością należy powtórzyć, że wynegocjowana kwota, jaką w drodze rekompensaty za poniesione koszta formalne w czasie budowy i początkowego funkcjonowania tego Domu nie była w żadnym razie zwrotem składek, jakie sądeccy pszczelarze składali na ten Dom. Była tylko częściowym zwrotem kosztów formalnych. I pieniądze te zostały wykorzystane na zorganizowanie siedziby Naszego Związku gdzie realizujemy cele statutowe dla dobra naszych pszczelarzy.
Ugoda taka została zawarta 2 sierpnia 1991roku w obecności notariusza i jej treść miała być opublikowana w najbliższych numerach Pszczelarstwa i Pszczelarza Polskiego. Do dnia dzisiejszego żaden z kolejnych Zarządów PZP z tego zobowiązania się nie wywiązał.
Prawdopodobnie nie było po myśli ówczesnego Zarządu, PZP gdyż w treści tej ugody były pełne informacje na temat stanu tego Domu, jego kondycji finansowej i braku jakiegokolwiek zadłużenia.
To, co stało się z przekazanymi dokumentami dalej można nazwać w jeden sposób. Został oszukany nie tylko WZP Nowy Sącz, ale zostało oszukane całe środowisko pszczelarzy polskich jak i ta część społeczeństwa, która interesuje się pszczelarstwem. Okazało się, bowiem że zamiast wpisu do księgi Wieczystej, że Dom Pszczelarza staje się własnością Polskiego Związku Pszczelarskiego, pojawia się wpis, że staje się on własnością Parafii Kamianna i w ciągu dwóch miesięcy zostaje zaciągnięty pod hipotekę tego Domu kredyt w wysokości 1,5 mld. złotych, udzielony, przez BGZ Nowy Sącz na bardzo złych warunkach na okres trzech lat.
I dopiero w dniu 14.listopada 1991 roku parafia, Kamianna , reprezentowana przez ks. Ostacha aktem darowizny przekazuje Dom Pszczelarza, działkę 58 arów i cały dług do spłaty 1,5 mld wraz z odsetkami na rzecz PZP.
Ze strony PZP akt podpisują:Tadeusz Ostrowski, Marek Kłosowski, i Tadeusz Klimaniec.
To, że w następstwie czasu ten dług jak i kolejne, jakie na tym Domu zarządzanym przez PZP powstawały, spłacali pszczelarze przypominać nie trzeba.
My, pszczelarze zrzeszeni wtedy w WZP Nowy Sącz a obecnie w Karpackim Związku Pszczelarzy pragniemy tylko, aby raz na zawsze przestano nas kojarzyć z tym, co działo się wokół tego Domu od momentu, kiedy oddaliśmy jego dokumenty własnościowe.
Żądamy stanowczo, aby został opublikowany dokument na podstawie, którego PZP stał się właścicielem Domu Pszczelarza. Jeśli nie potrafi tego obiektywnie Zarząd PZP, może pszczelarze potrafią dojść do przekonania, że w tym całym matactwie pszczelarze Karpackiego Związku nie mieli żadnego udziału. Mamy też wszelkie podstawy sądzić ze pieniądze jakie zostały nam przekazane w drodze ugody nigdy nie były własnością PZP, gdyż wtedy musiał by po nich być ślad w dokumentacji Związku a Dom wpisany na własność PZP.
Zwracamy się niniejszym do wszystkich ludzi dobrej woli, których w środowisku pszczelarzy jest wielu. Do Komisji Rewizyjnej PZP, do Sądu Koleżeńskiego, jaki działa przy PZP, do wszystkich pełniących jakiekolwiek funkcje w tym związku a także do tych wszystkich zwykłych pszczelarzy, którym leży na sercu poznania prawdy i nie krzywdzenie uczciwych pszczelarzy sądeckich, których i tak oszukano podstępnie i z premedytacją.
Spowodujcie, aby wspomniane tu przez nas dokumenty zostały opublikowane. Inaczej będziemy to zmuszeni zrobić my, gdyż nie możemy już dłużej pozwalać na rozpowszechnianie wypowiedzi choćby takich, jaka miała miejsce 8 lipca br. W Kamiannej. Jak w myśl prezentowanej przez pana Sabata moralności, oceniać starania Związku Pszczelarzy z Konina który pragnie odzyskać swoje pieniądze jakie pożyczył temu Domowi ? Oni chociaż mają wstęp do tego Domu i uczestniczą w zarządzaniu nim. A nam to samo uczynić było niegodnym?
Zarząd KZP nie może zostawiać bez echa sytuacji, kiedy upowszechnia się nieprawdę o naszych członkach. Wielu starszych, którzy czynnie i finansowo budowali ten Dom już odeszło. Wielu jeszcze żyje i ubolewa nad tym, co się dokonało. Nie możemy pozwalać na szarganie ich dobrego imienia.
I chociaż jak pokazuje życie nie zawsze w sądzie można znaleźć sprawiedliwość, jednak, jeśli nadal prawdę będzie się ukrywać a rozpowszechniać kłamstwa i tolerować nieprawidłowości to i tam jeszcze trzeba będzie się udać. Wolelibyśmy tego nie robić. Chcielibyśmy ze wszystkimi pszczelarzami w kraju utrzymywać dobre koleżeńskie kontakty i pomagać sobie. Na co dzień staramy się tak właśnie postępować. Jednak jak zły cień, co pewien czas pojawiają się insynuacje panów z Zarządu PZP, które nas niesprawiedliwie dyskredytują. To powinno się już wreszcie skończyć.
Za Zarząd KZP
Stanisław Kowalczyk Czesław Jung
Prezes KZP wice – prezes KZP
Źródło: Karpacki kontra PZP