GWARZENIE PRZY WARZENIU (271).
Ładnie, piyknie państwo pisarzowie opisujom żniwa, cyli po nasemu zbiyrki. Opisywać jest duzo łatwiej niźli kosić, podbiyrać, wiązać i stawiać. Bardzo ładne opisy żniw i u Reymonta i Orzeszkowej i Konopnickiej, prawie ze słychać śpiew i szelest kłosów. Ino nie cuć bólu pleców, łupanio w krzyzu i podziubanych ostem rąc – wspomina żniwa Wanda Czubernatowa
Bo też żniwa na Podhalu były zupełnie inne, niż w pozostałych regionach kraju. Święto Matki Boskiej Zielnej nie wyznaczało zakończenia prac żniwnych i dnia dożynek. Pod tatrami wszystko dojrzewało o dwa, a nawet trzy tygodnie później…
Źródło: GWARZENIE PRZY WARZENIU (271).