Ocena wydajności pożytków letnich (część 5)

Wykorzystanie pożytków wczesnoletnich i letnich przez pasiekę wędrowną sprawia znacznie mniej kłopotów niż wiosennych. Pożytki nektarowe występujące w tym okresie są obfite i raczej pewne, jeżeli więc dopisuje pogoda, zbiory miodu są zawsze udane. Mianem pierwszych pożytków wczesnoletnich określa się już te występujące w pierwszej połowie czerwca, a nawet pod koniec maja. Wprawdzie jest to jeszcze kalendarzowa wiosna, ale w udanym sezonie temperatury w tym czasie są już typowo letnie, a wiosna pszczelarska zaczyna się na oblocie wiosennym, a kończy na przekwitnięciu rzepaku.

Pierwszym wczesnoletnim pożytkiem mającym duże znaczenie w naszych pasiekach jest robinia akacjowa. Dla wielu pasiek, zwłaszcza prowadzonych w rejonach o słabszych glebach, stanowi ona pożytek główny, czasem zresztą jedyny. Właściwe przygotowanie pszczół do akacji nie jest trudne, jeżeli po zimie pasieka składała się z rodzin o średniej sile, a nawet nieco słabszych. Akurat na początek czerwca dochodzą one do szczytu swojej siły i doskonale wykorzystują ten pożytek. W swoim rozwoju korzystają z kolejnych pożytków wiosennych: podbiału, wierzb, mniszka, sadów, klonów, rzepaku i innych. Ale w racjonalnie prowadzonej pasiece przynajmniej jeden z tych pożytków, tutaj traktowanych jako rozwojowe, powinien być źródłem miodu towarowego. W większości pasiek jest to mniszek lub rzepak i dopiero po miodobraniu z nich rodziny wywozi się na akację, po wcześniejszym przygotowaniu miejsca w nadstawkach na kolejny miód. Rodziny, które były już na początku maja na tyle silne, by przynieść dużo miodu z rzepaku, pod koniec tego miesiąca będą w jeszcze lepszej kondycji. Stanie się tak nawet wtedy, gdy ze względu na pogodę zbiory miodu rzepakowego nie dopisały. Pożytki majowe są obfite i dostarczają zarówno nektaru jak i pyłku, rodziny pszczele rozwijają się więc prężnie, zwłaszcza gdy w ulach są młode matki.

Niestety, duża siła rodzin w tym okresie może być przyczyną kłopotów. Otóż po przekwitnięciu rzepaku wiele pasiek ma do czynienia z trwającą od kilku do dziesięciu dni przerwą w pożytkach. To wystarczający czas, by najsilniejsze rodziny zdążyły się wyroić, szczególnie gdy w pasiece dominują pszczoły skłonne do rójki. Sytuacji takiej pszczelarze starają się zapobiegać na różne sposoby, najczęściej ograniczając czerwienie lub osłabiając rodziny przez tworzenie odkładów. Ograniczenie czerwienia jest dobrym sposobem, gdy pożytek czerwcowy będzie pożytkiem ostatnim. Natomiast tworzenie odkładów też ma sens, jeżeli zostaną one wykonane w określonym celu, na przykład do powiększenia pasieki, zasilenia rodzin kończących pracę na wyczerpujących pożytkach późnoletnich lub mają być sprzedane. Najlepszym jednak sposobem powstrzymania pszczół z dala od nastroju rojowego jest znalezienie dla nich pracy. Możliwe jest to właśnie w pasiece wędrownej, dla której można znaleźć jakiś krótki, obfity pożytek, który nie tylko rozładuje nastrój „bezrobocia” w ulach, ale pozwoli uzyskać dodatkową produkcję miodu. Nie jest to łatwe, ponieważ niewiele jest takich rodzimych gatunków, które by kwitły w drugiej połowie maja i do tego występowały masowo. Są jednak miejsca, w których pszczoły mogą znaleźć pożytek na tyle obfity, by całkowicie zapełnić nadstawki miodem. To lasy i nieużytki porośnięte gęstymi, bardzo ekspansywnymi krzewami czeremchy amerykańskiej i kruszyny, które są odporne na suszę i doskonale sobie radzą na słabych glebach, również w miejscach zacienionych. Tam gdzie występują masowo, nie ma mowy o przerwie pożytkowej w maju i tam można wywozić pszczoły, które nie dość że się nie wyroją, to jeszcze przyniosą miodu o specyficznym „leśnym” smaku, zupełnie jednak innym niż miód spadziowy.

Innym takim „wypełniaczem” luki w pożytkach jest borówka wysoka (amerykańska), zakwitająca właśnie w tym najbardziej interesującym pszczelarza okresie. Duża plantacja borówki może dostarczyć obfitego wziątku nektarowego, ponieważ jej wydajność miodowa jest szacowana na 100 kg z hektara. Jednak najlepszymi roślinami pożytkowymi zakwitającymi w połowie maja i kwitnącymi około 2 tygodnie są irgi: wielokwiatowa, rozkrzewiona, czarna i błyszcząca. Niestety, nie występują one masowo, gdyż najczęściej są sadzone jako krzewy ozdobne i żywopłoty. Od kilkudziesięciu lat jednak znajdują się w centrum zainteresowania pszczelarzy, przez co sadzi się ich coraz więcej i tam gdzie jest ich dużo, są źródłem obfitego pożytku. Wydajność miodowa irgi błyszczącej i czarnej, jest bardzo wysoka i przekracza 300 kg z hektara.

Po szczęśliwym przetrzymaniu tego trudnego okresu przychodzi czas na królową pożytków wczesnoletnich, czyli robinię (akację). Niestety, jak na królową przystało, może ona być kapryśna i zaskakiwać pszczelarza przygotowanego na duże zbiory, Kwitnie bardzo obficie i obficie nektaruje, ale tylko w czasie upałów. W chłodniejsze dni może zawodzić, ponieważ płatki w jej kwiatach robią się sztywne i utrudniają pszczołom pobieranie nektaru (pszczoła nie może dostać się pod żagielek). Z kolei w upalne, ale wietrzne dni nektar może szybko wysychać i będzie dostępny tylko w godzinach rannych. Kwitnienie akacji jest krótkie i przy sprzyjającej pogodzie nie trwa dłużej niż tydzień. Ochłodzenia pojawiające się w czasie kwitnienia mogą je wydłużyć do 10 – 14 dni. Przy planowaniu wędrówki na pożytek akacjowy należy też pamiętać, że najlepiej nektarują drzewa i krzewy akacji porastające zbocza o wystawie południowej. Rosnące na zboczach północnych mogą wytwarzać niewiele nektaru, chociaż zakwitną później i kwitnąć będą dłużej. Akacje najczęściej rosną na glebach suchych i piaszczystych i tam ich nektarowanie jest najbardziej obfite. Na stanowiskach wilgotnych wytwarzają mniej kwiatów i słabiej nektarują. Akacje w zwartych drzewostanach zakwitają później i kwitną dłużej niż te w drobnych kępach śródpolnych i przydrożnych alejach. Określona doświadczalnie wydajność miodowa akacji wynosi około 65 kg z 1 hektara zwartych zadrzewień lub około 0,5 kg z jednego średniej wielkości drzewa. Nie wydaje się to dużo, jednak w miejscach masowego występowania akacje stanowią bardzo wydajny pożytek.

Znacznie mniej kapryśnym źródłem pożytku są maliny, i to zarówno te leśne, jak i uprawiane na plantacjach. Maliny nektarują wiernie i jedyną przeszkodą w zbiorze miodu malinowego może być niesprzyjająca pogoda. Tę właściwość należy wziąć pod uwagę przy podejmowaniu decyzji, czy wywozić pasiekę na akacje, czy na maliny. Niebagatelną rolę odgrywa tutaj doświadczenie pszczelarza, który wie czego można się spodziewać po jednym i drugim pożytku. Często pszczelarze dzielą pasiekę i wykorzystują obydwa pożytki, dzięki czemu dysponują potem dwoma zasadniczo różniącymi się organoleptycznie, ale zbieranymi w tym samym okresie, miodami odmianowymi: malinowym i akacjowym. Maliny nektarują bardzo obficie, ich wydajność miodowa przekracza 200 kg z hektara. Zarówno ich wydajność jak i długość kwitnienia jest większa na dobrych glebach. Dotyczy to również wielkości plonu owoców oraz ich jakości. Pasiekę warto wywozić na duże plantacje malin, liczące w sumie przynajmniej kilka hektarów. Bardzo dobrym pożytkiem są też maliny leśne, których większe areały występują na naturalnych polanach oraz zaniedbanych młodnikach.
Kolejnym pożytkiem tradycyjnie wykorzystywanym przez pasieki wędrowne, są lipy. Większość pszczelarzy deklaruje, że lipa jest u nich ważnym pożytkiem towarowym, przy czym dla wielu jest pożytkiem ostatnim. W rzeczywistości jednak lipy w naszym krajobrazie nie występują tak masowo, by dla wszystkich pasiek wystarczyło wziątku lipowego. Oprócz tego pożytek lipowy jest wyjątkowo kapryśny, ponieważ nektarowanie lipy jest bardzo uzależnione od pogody. Okres między zakończeniem pożytku akacjowego a zakwitnięciem lip można wypełnić innymi pożytkami, których w Polsce jest naprawdę dużo i to z nich korzysta większość naszych pszczelarzy. Przyjęło się bowiem mówić, że pewne zabiegi robi się „przed lipą” (na przykład ogranicza się czerwienie, wymienia matki), a inne „po lipie” (zabiera się nadstawki, podkarmia rodziny „na siłę”). Tymczasem niejeden pszczelarz wcale nie korzysta z pożytku lipowego, ponieważ w jego okolicy lip nie ma lub jest ich za mało, by stanowiły źródło obfitego pożytku. Jednak pszczoły miód przynoszą, w dodatku „zabarwiony” aromatem lipowym. Jest to doskonały miód wielokwiatowy przez niejednego z kolegów oferowany jako lipowy, zresztą najczęściej w dobrej wierze. Zapach i smak nektaru lipowego jest bowiem tak silny, że nawet jego 15 ÷ 20 % domieszka w miodzie z innych roślin każdego przekona, że ten miód jest nie tylko lipcowy, ale i lipowy.

Jednak przed zakwitnięciem lip, a także równolegle z nimi, pszczoły mają do dyspozycji masę innych pożytków. Jeszcze w czasie trwania pożytku z akacji rozkwitają chabry w zbożach, szczególnie w uprawianych na lżejszych glebach życie i pszenżycie. To ważny pożytek wypełniający lukę między akacją i pożytkami lipcowymi, a dla wielu pasiek pożytek ostatni. W pierwszej połowie czerwca zaczyna kwitnąć facelia, roślina pożytkowa nabierająca coraz większego znaczenia w naszym pszczelarskim krajobrazie. Na pastwiskach kwitnie koniczyna biała, a w zaroślach śnieguliczka. Obydwie te rośliny kwitną praktycznie przez cały sezon i jeśli występują w większych ilościach, stanowić mogą dosyć dobry pożytek. Na polach zakwitają ognichy i łopuchy, a gdzie nie tu duże plantacje gorczycy siewnej (jasnej), która wydziela co prawda nieco mniej nektaru niż rzepak, ale ze względu na ciepłą porę jest dobrze oblatywana przez pszczoły. Oprócz tego kwitnie wyka ozima i ptasia, koniczyna czerwona i białoróżowa, kłosowce, wierzbówki, wiesiołki, nostrzyk żółty i wiele innych roślin pożytkowych o mniejszym znaczeniu. W trzeciej dekadzie czerwca rozpoczyna kwitnienie ogórecznik lekarski, zajmujący coraz większe obszary zwłaszcza w środkowej Polsce. Liczące kilkadziesiąt lub nawet kilkaset hektarów plantacje ogórecznika stanowią pożytek dla ogromnej liczby rodzin pszczelich, a z ich braku masa nektaru się marnuje.
Niezmiernie ciekawą rośliną pożytkową jest dwuletni nostrzyk biały. Zakwita po połowie czerwca, dostarczając pszczołom od 400 do 600 kg surowca miodowego z hektara oraz dużo pyłku. Kwitnie długo, około 5 tygodni, dzięki czemu pasieki mające w swoim zasięgu dużą jego plantację nie muszą poszukiwać innych pożytków. Nostrzyk biały występuje też w stanie dzikim, porastając suche wzgórza, rowy i przydroża. Równie popularny jest nostrzyk żółty, mający jednak o połowę mniejszą od białego wydajność miodową i pyłkową, za to kwitnie o 1 ÷ 2 tygodnie dłużej. W połowie lipca zakwita rzadziej spotykany nostrzyk biały jednoroczny, o wydajności podobnej do nostrzyku żółtego. Nostrzyk jednoroczny jest rośliną ze wszech miar pożądaną przez pszczelarzy, ponieważ kwitnie w okresie, gdy większość pasiek nie dysponuje już żadnymi pożytkami.

Zanim więc podjęta zostanie decyzja o wywiezieniu pasieki na lipę, warto się rozejrzeć po okolicy, nuż uda się znaleźć warty uwagi wcześniejszy pożytek. Może nawet jego wydajność zdystansuje lipę, która choć czysto polska i tradycyjna, jest pożytkiem zawodnym. Doświadczeni pszczelarze mawiają, że lipy dobrze nektarują raz na 7 lat i zapewne dużo w tym jest racji, bowiem niejeden pszczelarz – wędrowca po powrocie z lipy chwali sobie sąsiednią plantację gorczycy lub ogórecznika, bez których powróciłby z pustymi nadstawkami. Również dlatego niektórzy pszczelarze rezygnują z lipy na rzecz najwcześniejszej gryki.

Z wymienionych wcześniej roślin najbardziej godna uwagi właściciela pasieki wędrownej jest facelia, a później ogórecznik. Facelia to typowo pszczelarska roślina, wysiewana w plonie głównym z myślą o jej zbiorze na nasiona. Właśnie ta facelia ma znaczenie dla pszczół, ponieważ facelia poplonowa często przyorywana jest na zielony nawóz, a jeśli zdąży zakwitnąć, na dobry zbiór miodu jest już za późno. Kwitnienie facelii można łatwo przewidzieć, bowiem zakwita ona około 50 dni po wysianiu, oczywiście jeżeli w czasie wschodów nie trafi się zimno albo susza, które mogą rozwój roślin opóźnić. Pamiętać jednak należy, że nektarowanie facelii jest uzależnione nie tylko od panujących w czasie jej kwitnienia warunków meteorologicznych, ale przede wszystkim od jakości gleby, na której jest uprawiana. Podawana w podręcznikach rewelacyjna wydajność facelii, wynosząca 500 kg miodu z hektara, dotyczy tylko tej rosnącej na najlepszych glebach, I i II klasy. Na takiej glebie mało kto facelię sieje, chociaż to właśnie w tych warunkach uzyskuje się najwyższy plon nasion, przekraczający 10 q z hektara. Przy takim plonie, pod warunkiem zapewnienia zbytu na nasiona, uprawa facelii może być bardziej opłacalna niż innych roślin wymagających dobrych gleb. Dodatkowym atutem uprawy facelii są niewielkie koszty związane z jej agrotechniką i nawożeniem.

Niestety, na gorszych glebach facelia nektaruje słabiej: na IV klasie jej wydajność miodowa spada do 200 kg/ha, a na VI jest ona symboliczna, szczególnie gdy brakuje opadów. Dlatego przed wywiezieniem pszczół na pożytek z facelii należy zorientować się, na jakiej glebie jest ona zasiana, bowiem może się okazać, że wędrówka się nie opłaci. Podobnie jest z wysiewaniem facelii przez samego pszczelarza: warto ponieść nakłady związane z uprawą roli, siewem i późniejszym zbiorem, jeżeli jest to gleba wysokiej klasy i w dodatku wilgotna. Uprawa facelii na słabej i suchej ziemi się nie opłaci, nie będzie z niej miodu ani nasion, jedynie pyłku dostarcza ona dużo i to bez względu na rodzaj gleby. Dlatego rodziny pracujące na facelii można wykorzystać do poławiania pięknego, ciemnoniebieskiego pyłku, a także przygotowania plastrów pełnych pierzgi, które mogą się przydać do ustawiania gniazd na zimę lub dokarmiania intensywnie rozwijających się rodzin na przedwiośniu.
Jeśli więc nie ma pewności, że facelia okaże się dobrym pożytkiem, lepiej okres przed wywiezieniem na lipę przeczekać, choćby tam gdzie pszczoły zbierały miód z akacji. Na takich terenach masowo występują chabry, których wydajność co prawda nie umywa się do wydajności akacji, ale przynajmniej pszczoły nie będą głodować. Warto jednak rozejrzeć się za inną facelią, bowiem do lipy może pozostać jeszcze trochę czasu, a pszczoły mogą nawet w tak krótkim okresie zechcieć się roić. Co innego, jeśli planowany jest wywóz pszczół na ogórecznik. To prawdziwie pszczelarska roślina, nektarująca obficie i wiernie, ponieważ uprawiana jest tylko na dobrych glebach. Jedyną przeszkoda w dobrym zbiorze miodu z ogórecznika może być brzydka pogoda lub dotkliwa susza, co jednak o tej porze zdarza się rzadko. Ogórecznik zakwita około 1 ÷ 2 tygodnie przed lipą i kwitnie długo, nawet do czterech tygodni. Jego wydajność miodowa określona doświadczalnie wynosi 150 ÷ 200 kg z hektara, a doświadczeni pszczelarze zalecają ustawiać 6 ÷ 8 rodzin pszczelich na hektar. Rodziny zbierające miód z ogórecznika na pewno nie wykorzystają pożytku lipowego, pszczelarz musi się więc zastanowić, na który z pożytków „postawić”: dostarczającą atrakcyjnego miodu, lecz ryzykowną lipę, czy pewny lecz dający „taki sobie” miód, ogórecznik. Trzeba jednak wiedzieć, że ten miód „taki sobie” jest tylko u nas, za to na zachodzie Europy ma on opinię jednego ze szlachetniejszych miodów, co przekłada się też na jego cenę.
Ogórecznik może konkurować z innym pożytkiem masowo wykorzystywanym przez pasieki wędrowne, gryką. Tylko zakwitająca na przełomie czerwca i lipca gryka rokuje duże szanse na dobre zbiory, Im później, tym gryka wydziela mniej nektaru, a ta kwitnąca w drugiej połowie sierpnia nie nektaruje w zasadzie wcale. Do tego prawdziwie obfitym nektarowaniem wykazuje się gryka w pierwszej fazie kwitnienia, zaś po pojawieniu się pierwszych ciemniejących nasion (zwanych „orzeszkami”) jej wydajność słabnie. W gryce ma więc też poważną konkurentkę lipa, gdyż po odebraniu miodu lipowego, w połowie lipca, na dobre zbiory z gryki może być za późno. Najlepiej więc byłoby mieć na tyle dużą i mobilną pasiekę, by móc wykorzystać te wszystkie trzy pożytki jednocześnie. Niestety, niewielu jest takich pszczelarzy, do tego mogłoby się to wiązać z koniecznością przewozu pszczół na duże odległości. Już sama gryka dla większości pasiek jest pożytkiem odległym, ponieważ jest ona obecnie uprawiana na rozległych obszarach, z reguły słabo napszczelonych i mało zaludnionych. Gryka, która tradycyjnie kojarzyła się do niedawna z południowo – wschodnią Polską, obecnie masowo jest uprawiana przede wszystkim na Warmii, Pomorzu i Dolnym Śląsku. Tam zamieszkują współcześni „hreczkosieje”, a plantacje tej swojskiej, „jak śnieg białej” rośliny, zajmują ogromne pola, liczące czasem nawet kilkaset hektarów. Jest wiec na co wędrować, pamiętać przy tym należy, że gryka, chociaż mało wymagająca co do gleby (najlepiej udaje się na lekko gliniastych glebach o podłożu piaszczystym), bardzo wrażliwa jest na niedobór wilgoci. Do dobrego nektarowania potrzebuje ciepła oraz dużej wilgotności gleby i powietrza. Jeżeli jest sucho, nektar jest wydzielany tylko wczesnym rankiem, nie dłużej niż do 8 ÷ 9 godziny. Pszczoły są wtedy rozdrażnione, dlatego pasiekę na gryce powinno się ustawiać z dala od zabudowań. Przy dużej wilgotności gryka może nektarować nawet do południa i wtedy zbiory miodu gryczanego potrafią być rewelacyjne. Planując wywóz pasieki na grykę warto wiedzieć, że zakwita ona około 6 tygodni po zasianiu.
Przy odrobinie szczęścia mogą się udać dobre zbiory miodu kolejno z lipy, a później z gryki. Taki „tradycyjny” model wykorzystania pożytków letnich stosowany jest od dawna w wielu pasiekach wędrownych. Wspomniane szczęście ma polegać na sprzyjającej pogodzie zarówno przed, jak i w czasie kwitnienia lip. Ciepły czerwiec przyspieszy zakwitnięcie lipy, zaś późniejsza ładna pogoda zapewni obfite nektarowanie. Po szybko wykonanym miodobraniu uda się zdążyć na nieco późniejszą grykę, która jeszcze powinna wydzielać dość dużo nektaru, jeżeli oczywiście dopisze pogoda.

Wcześnie kwitnąca gryka pozwala dobrze przygotować rodziny do kolejnych pożytków. Dostarcza ona dużo pyłku, dzięki czemu rodziny rozwijają się dynamicznie i po odebraniu miodu gryczanego są gotowe przystąpić do pracy na pożytku wrzosowym. Wrzosy zakwitają na ogół w drugiej dekadzie sierpnia, jest więc trochę czasu na przygotowanie i przewiezienie rodzin. Niestety, wrzos również jest „kapryśnym” pożytkiem: do właściwego rozwoju i nektarowania potrzebuje dużo wilgoci. Pszczoły na wrzos warto wywozić, jeśli w rowach na leśnych wrzosowiskach stoi woda, wtedy obfite nektarowanie jest zapewnione, a do dużych zbiorów miodu potrzebna jest tylko pogoda. Niestety, duża wilgoć w sierpniu nie zdarza się każdego roku.

Alternatywą dla wrzosów są inne rośliny pożytkowe, do niedawna jeszcze prawie nieznane, dziś zajmujące coraz większe areały. To kilka gatunków nawłoci, dostarczających ogromnych ilości wziątku nektarowego i pyłkowego. Nawłoć ogrodowa, pospolita, późna i kanadyjska to gatunki wiernie nektarujące bez względu na warunki pogodowe i doskonale rozwijające się bez pomocy człowieka. Do dobrych zbiorów z nawłoci są potrzebne tylko silne rodziny pszczele i pogoda pozwalająca na wykonywanie lotów przez cały okres kwitnienia. A kwitnie nawłoć długo, bo od pierwszej połowy sierpnia do końca września lub nawet dłużej. Wydajność miodowa nawłoci późnej i kanadyjskiej wynosi 700 ÷ 800 kg z hektara, są więc to jedne z najlepszych roślin pożytkowych w Polsce. Nawłoć dostarcza też pyłku w ilości około 50 kg z hektara, co pozwala pszczołom zgromadzić zapasy pierzgi na zimę. Na temat wpływu domieszki miodu z nawłoci w zapasach na jakość przezimowania zdania są podzielone, jednak większość korzystających z tego pożytku pszczelarzy twierdzi, że nie szkodzi on pszczołom, a nawet można nim zastępować cukier. Słychać jednak czasami głosy o stratach zimowych w pasiekach, które zbierały nektar z nawłoci kwitnącej we wrześniu i w październiku. Niestety, na ten temat nie ma jak dotąd żadnych naukowych opracowań.

Źródło: Sławomir Trzybiński

Źródło: Ocena wydajności pożytków letnich (część 5)


Podobne wiadomosci:

  • Ocena wydajności pożytków letnich (część 5)
  • Ocena wydajności pożytków letnich (część 5)
  • Ocena wydajności pożytków letnich (część 5)
  • Skomentuj:

    You must be logged in to post a comment.

    skanowanie Lublin kopiowanie skanowanie lublin tanie ksero lublin tanie kopiowanie lublin szybki druk wysokonakładowy wydruki lublin centrum format lublin wielkoformatowe format